Otwarty świat
Śniło mi się, że rozmawiałem z Michałem Hellerem o jakichś własnościach osobliwości (coś w rodzaju tego, że pola muszą mieć nieliniowe sprzęgające się termy w granicy podczerwonej), ale przede wszystkim szedłem gdzieś w Warszawie, w kierunku jakichś górek, tak jakby mieszaniny terenów zamkowych-parkowych. Jakieś trzy młode bardzo ładne dziewczyny w samochodzie policyjnym zatrzymały mnie pro forma, ale się wykręciłem, szedłem w ładnej białej koszuli, szedłem w oddechu młodości. Świat był otwarty. Wróciło też wspomnienie z jakiegoś snu z dawna, o tym, że jestem “na południu, za rzeką, koło mostu” na takiej dużej górce, późnym wieczorem.
(16.III.18, Waterloo)