* * *

zasnąłem na podłodze mojego biura
w instytucie fizyki teoretycznej
gdzieś w kanadzie
w niedzielę pierwszego maja

przyśniło mi się, że jest lato ’99
jesteśmy gdzieś w sudetach
na obozie geologicznym
rzeczywistość jest tak namacalna

w mojej głowie chaos i hałas
uważność ulotna
wszystko w przebitkach
ale inni ludzie jeszcze tak blisko i miękko

idziemy jakąś wykutą w skałach ścieżką
nad górską rzeką
wiem że jesteśmy wspólnie
i jeszcze całe życie przed nami

obudziłem się ze łzami w oczach
i z post regimentem w głowie
«wszystko nie tak
to wszystko co cię spala»^

tęsknię do wtedy
nie zdążyłem być
zwyczajnie
razem

*

i chyba tyle chcę powiedzieć, no bo cóż
z niechęcią dotykam klawiatury komputera
wirtualność przemiela nasze życie na fantazmat
ale dawno nie ma szatni o siódmej rano w hoffmanowej
dźwigamy powagę odpowiedzialności i osobowości

tu w waterloo od trzech dni wreszcie pąki na drzewach
gęsi nad jeziorem wysiadują młode
wczoraj z dwójką przyjaciół spędziłem kilka godzin na pomoście

kiedyś pisałem kiepskie wiersze
potem przestałem, bo to była pułapka trucizn
ale przecież coś chciałem w nich ważnego powiedzieć

trzy lata temu
gdy wyciągnęli mnie z nicości bez światła
lekarz powiedział: «oddychaj jeśli chcesz żyć»

staram się tak jak umiem
tylko czasem pamięć tłucze o szybę
trudno posklejać tyle potłuczonych kawałków

w tych dawnych miejscach
w hoffmanowej, w zwardoniu, na obozach geologicznych
i na tych dwóch obozach starych żbików
byłem bardziej

nie wiem, czy to tylko kwestia intensywności tego
jak mój mózg przetwarzał dane sensoryczne
czy to kwestia selektywności pamięci
a może to coś obiektywnego

te sny wracają co jakiś czas
sny, w których jestem «bardziej niż tu»^^
(«tym z naprzeciwka – saturator»^^)

chcę moją uczciwością tutaj
zdekonstruować tą mękę wirtualnego połączenia
opowiedzieć się po stronie tego, co czuję jako prawdziwe
bo ostatecznie każdy z nas patrzy we własny ekran
a razem bywamy rzadko
niestety

chciałbym stworzyć tutaj jakieś zakończenie
ale chyba nie mam nic więcej do dodania
życzę wam wszystkim fantastycznej majówki
dużo jakości życia tu i teraz
i bliskich ludzi

«a sowa, pies, i ja – wtopieni w barwy tła –
przyjrzymy się raz jeszcze
walce nocy i dnia»^^^


(1.5.16, Perimeter Institute, Waterloo; napisane w trakcie przygotowywania pracy “Local quantum information dynamics” oraz wystąpienia “Towards (post)quantum information relativity”)
(cf. Engl. transl.)

^ Post Regiment, 1992, Znaczy wiesz, w: Post Regiment, 1992, Post Regiment, Qqryq.
^^ ‘Saturator’ był wandalem-poetą, zostawiającym ślad krótkich poetyckich tekstów, napisanych dużymi czarnymi literami na zamalowanym na szaro tle, na murach Warszawy w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych. Ten konkretny tekst znajdował się na budynku poczty przy ulicy Nowogrodzkiej 45, i był skierowany w stronę budynku przy Nowogrodzkiej 44. Zatrucie czadem, do którego odnosi się fragment powyższego wiersza, wydarzyło się w drugim z tych budynków, ponad dekadę po zniknięciu powyższego tekstu ‘Saturatora’, i kilka minut po zakupie biletu na samolot, którym miałem odlecieć do Kanady na parę lat.
^^^ Post Regiment, 1992, Konie, w: Post Regiment, 1992, Post Regiment, Qqryq.