* * *
pochodzę ze świata który przestał istnieć
pola po których biegałem
gdzie latały motyle i rosły kwiaty
gdzie płynęło kilka strumyków
zostały zabudowane domami
las w którym było tyle szyszek i ścieżek
jest poprzecinany liniami trakcyjnymi
i zasypany śmieciami
miałem dom i sad
był tajemniczy strych z tysiącem rupieci
i zastawiony dziwnymi urządzeniami garaż
drzewa rodziły owoce
mieliśmy jabłka, grusze, śliwki, wiśnie
rosły też czarna i czerwona porzeczka
agrest, maliny i wielka ściana winogron
na wiosnę pomiędzy topniejącymi śniegami kwitły krokusy
a latem kosmosy, nasturcje i niezapominajki
do kwiatów zlatywały się osy, pszczoły, bąki i motyle
mieliśmy też dużo tulipanów
i zbieraliśmy na zimę ich cebulki
a wiosną czasem z ziemi wyskakiwała żaba
a po deszczu wychodziły na ziemię i na chodnik dżdżownice
zawsze bardzo lubiłem deszcz i wybiegałem albo otwierałem okno
na płocie rosła fasola
a z przodu ogrodu była ściana mirabelek
mieliśmy też trochę uschniętą czereśnię
kiedyś tata wziął mnie na barana
i wszedł ze mną na tę czereśnię
zobaczyłem z góry nasz ogród
to było coś wspaniałego
było też rozłożyste drzewo śliwki ulęgałki
zawsze jesienią leżało bardzo dużo jej owoców
miały taki ostry zapach i cierpki smak
i jeszcze dwa orzechy
jeden zasadzony dawno temu przez tatę
był duży i kładł się gałęziami na taras
a drugi, mniejszy, zasadziłem ja jak miałem kilka lat
i rósł koło drugiego, mniejszego, tarasu
mógłbym jeszcze więcej ci opowiedzieć
tyle, że mojego domu już nie ma
został sprzedany jakimś ludziom
nie ma też już sadu
żyję teraz w mieście
przyglądam się ludziom, którzy są smutni
mają ważne sprawy i biegną po tym mieście
teraz jest tyle samochodów
i wszędzie reklamy
to wszystko jest takie obce
nie rozumiem tego
nie jestem z tego świata
nie rozumiem tego, że mam stać się kimś
kto siedzi przed komputerem albo przy papierach
wiesz, miałem ogród i dom
biegałem po polach
była trawa i drzewa i niebo i kwiaty
świerszcze śpiewały w trawie
nie rozumiem tego, naprawdę nie rozumiem
tego, że nagle się wszystko zmieniło
nie zauważyłem jak szybko
przestał istnieć mój świat
stałem się wszędzie obcy
patrzę na tych ludzi dookoła
nie wiem co robić
czuję się zupełnie bezradny
przeczytałem dużo książek
i słuchałem dużo muzyki
i poznałem różnych ludzi
niektórzy mówili o tym, że jest im źle lub dobrze
a inni mówili jakieś mądre rzeczy
i uczyłem się jak pisać i jak mówić i jak myśleć
i chodziłem do szkoły i tam też mnie nauczyli
bardzo dużo mnie nauczyli
ale ja dalej nic nie rozumiem
nie rozumiem dlaczego mój świat przestał istnieć
i zupełnie nie wiem co z tym zrobić
czuję się bardzo zagubiony
bo nie mam dokąd pójść
nic tutaj nie jest moje
nie chcę rozmawiać o mądrych rzeczach
i robić to czy tamto
napisałem tyle niepotrzebnych wierszy
tyle różnych spraw pochłaniało mnie
byłem bardzo głupi
czasem budzę się i jest mi bardzo smutno
bo wiem, że muszę wstać
ale wstaję, trochę jak stary człowiek
wolałbym dalej spać
i żeby dalej śnić, że jeżdżę na rowerze po naszej ulicy
i jest kwiecień i kwitną bzy
nasza ulica była brukowana
i w ogrodach przy ulicy rosły białe i fioletowe bzy
i rzadko przejeżdżał jakiś samochód
a teraz jest bardzo dużo samochodów
ale wstaję i robię to i tamto
ważne sprawy do załatwienia
jakiś czas temu przestał istnieć mój świat
od tego czasu nie mogę sobie z tym poradzić
wszystko jest jakieś inne i obce
i przestałem to rozumieć
zupełnie tego nie rozumiem
rozmawiam z rówieśnikami i z dorosłymi
i z młodszymi od siebie
i prawie wcale nie mogę się z nimi dogadać
choć mamy wszyscy tyle do powiedzenia
uważamy to lub tamto
i robimy tyle rzeczy
zupełnie nie wiem co dalej
mój świat przestał istnieć jakiś czas temu
a ja zostałem tu bezradny
pochodzę ze świata który już nie istnieje
i czuję się z tym bardzo źle
nie wiem co dalej
(5 listopada 2004)