La destination
A więc nastał czas. Będziemy dziś włóczyć się po spelunach, po pustych nadbrzeżach, taplać się w błocie, upadlać na każdym rogu. Dziś każdy zaułek stanie się świątynią rozpusty, każdy łyk wina heretycznym aktem naszej mszy w świątyni grzechu. Dziś rozpalimy płomienie pożądań i zagotujemy w nich naszą krew. Sprzedamy czas za rozkosz, życie za niemoc.
A więc chodźcie, wypełznijmy z mroków rur kanalizacyjnych, studzienek, cieni latarń. Ukażmy swą siłę, ukażmy swoje prawdziwe oblicze. Zerwijmy ściany, baldachimy, zasłony kłamliwych oczu. To nasz czas!
A więc weźcie ze sobą robactwo, weźcie choroby, śmierć, weźcie też rozkładające się zwłoki, kał. Wywleczemy je na powierzchnię, z nich i z waszych rozpadniętych twarzy, zrujnowanych gestów, obumarłych słów tworząc dekorację dla naszego tańca zmysłów, bezbożnej ekstazy wrażeń. I już na zawsze będziemy tak pulsować zjednoczeni ze światem.
Aż ktoś stłucze lustro.
(22 września 2001)