album wspomnień
wracam jak niewolnik
do zasłużonego legowiska
chowam się w przeszłości
w ciepłym utuleniu
tam kiedyś byliśmy
tam była przyszłość
coś wymknęło się
niezauważenie bezszelestnie
gąbką ktoś wytarł
delikatną świeżość naszych twarzy
naszą nieokreśloność
dziś mądrzy w konieczności
na trajektoriach wątłych sensów
otwieramy usta
ryby w akwariach
jakiś żółw
atrapy
rzadko słyszymy siebie
chrzęści kształt
(sierpień 2011)