[Początek] [Etap 1] Etap 2 [Etap 3] [Etap 4] |
LMK017 Biwak.
|
Wstajemy przed 8 i zbieramy się jak najszybciej - wg. przewodnika, tego dnia mamy forsować najtrudniejszy odcinek Łupawy. O 8.30 startujemy, przedtem robimy jeszcze kilka zdjęć ilustrujących ilość głazów w korycie rzeki. Idzie nam dużo łatwiej niż wieczorem - wypoczęliśmy i jest jaśniej. |
LMK018 [73.6km] Zapora, z której można wyjąć kilka kamieni.
|
Po pół godzinie docieramy do pierwszej poważnej przeszkody. Rzeka dzieli się na dwie odnogi, lewa jest głębsza i szybsza, ale prowadzi tylko do stawów rybnych - wisi nad nią rura z sugestywnym znakiem drogowym. Spływać trzeba prawą strugą, jej początek jest jednak zatarasowany usypaną z kamieni zaporą, kierującą większość nurtu do stawów. Ilość wody przedostająca się przez zaporę jest za mała żeby dało się po niej płynąć. Nasz przewodnik radzi żeby wyciągnąć z tamy trochę kamieni, co też bez większego przekonania robimy - jakoś niezręcznie niszczyć czyjąś pracę... Siły woli wystarcza nam tylko na zrobienie niewielkiego wyłomu, zbyt wątłego aby radykalnie podnieść poziom wody za zaporą. |
LMK019 Przepust między odnogami rzeki, lewy kraniec.
|
Zaczynamy brodząc w wodzie holować kajak prawym korytem, jak się okazuje niepotrzebnie - kawałek można było jeszcze przepłynąć głębszą lewą odnogą, sto metrów poniżej zapory łączy je betonowy omszały przepust (wspomniany w przewodniku, opis nie jest jednak zbyt jasny i sugeruje że przepust jest tuż za rurą ze znakiem). Niewielka strata, w przepuście prawie nie ma wody, kajak i tak trzeba by przeciągać. |
LMK022 [71.6km] Most na drodze Podkomorzyce - Karwno, obok Leśniczówki Flisów.
|
Następny odcinek jest bardzo nieprzyjemny. Wody w rzece nie ma dość żeby kajak mógł płynąć, musimy cierpliwie go holować, brodząc całymi kilometrami. Trwa to w nieskończoność, ratują nas neoprenowe buty - chronią stopy przed całkowitym wyziębieniem w bardzo chłodnej wodzie. Nie mówiąc już o tym, że bez nich na śliskich kamieniach można się łatwo pokaleczyć albo potknąć i zamoczyć ubranie... Po prawie dwóch godzinach głównie pieszej wędrówki po nierównym dnie woda pogłębia się znowu. Z wielką ulgą wsiadamy do kajaka i zaczynamy na nowo wiosłować. Krótko potem mijamy kolejny most drogowy. |
Relaksowy kawałek kończy się bardzo szybko. Za mostem Łupawa przyspiesza i rozpoczyna się jej kluczowy przełom. Na odcinku kolejnych kilku kilometrów średni spadek wynosi 3 promile, nurt jest tak szybki że miejscami rzeka wygląda jak Dunajec, na bystrzach formują się grzebienie piany. Woda jest oczywiście za płytka żeby stwarzać zagrożenie dla życia czy zdrowia kajakarzy, ale chwila nieuwagi może łatwo skończyć się dziurą w dnie albo wywrotką i szukaniem przemoczonych bagaży rozsianych po nadbrzeżnych krzakach. Płyniemy maksymalnie skoncentrowani, naprawdę nie ma żartów. Co kilkadziesiąt metrów w poprzek koryta leżą zapory ze zwalonych drzew, tarasując je częściowo lub całkowicie. Przy każdej należy szybko wypatrzyć właściwy sposób podejścia i zdążyć wykonać go w praktyce, manewrując między głazami ćwierćtonowym kajakiem (tyle mniej więcej ważył z nami i ładunkiem) na szybkim prądzie. Każdy błąd grozi wywrotką, przy złym zaatakowaniu zapory prąd natychmiast obraca kajak bokiem i wbija pod nią. Wielokrotnie ratuje nas tylko błyskawiczne wyskoczenie z łódki do wody i przytrzymanie jej rękami. W dwóch czy trzech wypadkach było na tyle głęboko, że wyskakujący schował się pod wodą w całości, wraz z głową! Znów przydaje się sprzęt nurkowy - ciągłe moczenie się w rzece nie jest tak przykre dzięki ochronie neoprenowego podkoszulka. Kilka kluczowych kilometrów kosztuje nas dużo czasu i wysiłku. Kolejne zatory pokonujemy różnymi technikami, przeciągając kajak pod lub nad przeszkodami, wysiadając na zwalone drzewa lub po prostu odpychając się od nich wiosłami. Generalnie udaje nam się nie opuszczać koryta rzeki, z wyjątkiem jednego miejsca gdzie jest ona zatarasowana tak kompletnie, że przenosimy kajak kilkanaście metrów wzdłuż bagnistego brzegu. |
|
LMK024 Wieś Łupawa, elektrownia wodna.
|
Ostatecznie przełom zostaje za nami i wpływamy na spokojniejszy odcinek Łupawy spiętrzającej się przed zaporą na kolejnej elektrowni wodnej. Według przewodnika najgorsze już za nami, udało nam się pokonać trudności bez żadnych wywrotek. Chociaż chwilami niewiele brakowało... Po kolejnych kilkuset metrach otwiera się przed nami szersze rozlewisko, na końcu tama i ceglane zabudowania - elektrownia wodna we wsi Łupawa. Wyciągamy kajak na lewy brzeg i robimy dłuższy postój, połączony z wycieczką do sklepu (we wsi jest ich kilka, przyzwoicie zaopatrzonych) - trzeba odsapnąć po wyczerpującym odcinku, posilić się i uzupełnić zapasy. Oglądamy też samą elektrownię - sprawia wrażenie dobrze utrzymanej, wszystkie urządzenia świeżo odmalowane, otoczenie budynków i zapory czyste i zadbane. |
LMK025 Łupawa, pole biwakowe.
|
Niedaleko za zaporą mijamy dobrze urządzone pole biwakowe na prawym brzegu rzeki - wg. przewodnika bezpłatne, jedyne takie na całej trasie. Nie zatrzymujemy się - jest jeszcze dość wcześnie, chcemy dotrzeć jak najdalej. |
LMK026 [62.2km] Łupawa, most drogowy na trasie Słupsk - Grąbkowo.
|
Tuż za polem namiotowym most drogowy, jeszcze kilkaset metrów dalej z prawej strony wpada do Łupawy Darżyńska Struga. Odcinek Łupawy poniżej mostu jest wyraźnie łatwiejszy i nie tak uciążliwy. Mniej przeszkód tarasuje rzekę, a przede wszystkim płynie ona wolniej. |
LMK028 Poganice, elektrownia wodna.
|
Kolejne rozlewisko i zapora - elektrownia wodna w Poganicach, również starannie utrzymana (tak samo zresztą jak i wszystkie napotkane później - najwyraźniej prowadząca je spółka Elektrownie Wodne Słupsk jest dobrze zarządzana). W budynku przylegającym do obiektów elektrowni, starym XIX-wiecznym młynie na prawym brzegu rzeki, restauracja "Nostalgia", polecana przez nasz przewodnik jako dobra, ale też niestety droga. Brak nam czasu na celebrowanie wystawnego obiadu, przenosimy kajak 50m lewą stroną i kontynuujemy spływ. |
LMK029 [57.2km] Poganice, most na drodze Słupsk - Lębork (droga nr 6)
|
Zaraz za zaporą wysoki most drogowy na bardzo ruchliwej głównej pomorskiej szosie łączącej Gdańsk i Szczecin. Za mostem Łupawa wpływa do sosnowych lasów, w wielu miejscach wzdłuż wysokich brzegów leżą piękne duże łąki. Ponownie rosną trudności trasy - płycizny, kamienie, zatory. Jest już późne popołudnie, jak poprzedniego dnia bardzo przeszkadzają nam najpierw oślepiające odblaski słońca na wodzie, potem szybko zapadający pod drzewami mrok. Jesteśmy też coraz bardziej zmęczeni - mamy za sobą kolejny całodzienny etap, i to na najtrudniejszym odcinku rzeki. Zaczynamy rozglądać się za miejscem na biwak. |
LMK030 Biwak. Najbliższa miejscowość Strzyżyno.
|
Kwadrans po 19-tej lądujemy i wyciągamy kajak na wysoko położoną łąkę. Trafiliśmy na wyjątkowo ładne miejsce. Rozbijamy namiot, ale nie chowamy się do niego od razu - jest tak pięknie, że decydujemy się jeszcze na spacer. Widok z myśliwskiej ambony na skraju polany jest naprawdę wspaniały, pełnia Księżyca podświetla welony niskich mgieł, na bezchmurnym niebie stopniowo pojawiają się gwiazdy. Wrażenie psuje tylko hałas od przebiegającej w pobliżu linii kolejowej. Wracamy i kładziemy się spać, nie budzą nas nawet pociągi. |
[Początek] [Etap 1] Etap 2 [Etap 3] [Etap 4] |
Rzeka Łupawa - spływ kajakiem. Text copyright (c) 2004 by MG, JR.
Photo copyright (c) 2003 by JR.
Web version 20040329 copyright (c) 2004 by AW2P2.Kontakt z redakcją: aw2p2@fuw.edu.pl. |