Wystarczy jeden kabel -- sieci komputerowej. Zdalny dostęp do komputerów to dziś rzecz zupełnie naturalna. W połączeniu z telekonferencjami, elektroniczną wymianą dokumentów i faktem, że coraz więcej prac wykonujemy w całości z pomocą komputerów, otwiera to możliwość pracy na odległość -- teleworking. Jeśli dodać do tego spostrzeżenie, że nawet w tradycyjnym układzie pracy w tym samym budynku pracownicy najczęściej komunikują się między sobą przez telefon i pocztę elektroniczną, rozwiązanie nasuwa się nieodparcie: po co tracić czas (i nerwy) w korkach i zatruwać środowisko spalinami, jeśli możemy po prostu z sypialni przejść do gabinetu i już być w pracy?
W krajach o rozwiniętej infrastrukturze telekomunikacyjnej popularność takiej pracy wzrasta. W USA liczba pracujących w domu sięga 7% ogółu zatrudnionych, a w Danii i Holandii przekracza nawet 9%6.9. Pomimo tego wielu ludzi w obliczu tej możliwości wybiera jednak model tradycyjny. Inicjatorami zmian bywają pracodawcy, dla których takie rozwiązanie obniża koszty utrzymania biur.